Zza urwisk skalnych księżyc już wychynął,
Przejrzystym złotem morskie zalał fale,
A przyjaciele piją grzane wino,
Na wąskiej łódce, nie śpiesząc się wcale.
I patrząc, jak leciutkie mkną obłoki
Skroś pełni słup w morzu odzwierciedlony,
Jedni z nich swoim marzycielskim wzrokiem
W orszaku widzą bogdychańskie żony;
A inni wierzą, że ku rajskim gajom
Pobożnych ludzi cienie w dal wędrują;
A jeszcze inni z nimi się spierają,
Że karawany łabędzi szybują.
Луна уже покинула утесы,
Прозрачным море золотом полно,
И пьют друзья на лодке остроносой,
Не торопясь, горячее вино.
Смотря, как тучи легкие проходят
Сквозь-лунный столб, что в море отражен,
Одни из них мечтательно находят,
Что это поезд богдыханских жен;
Другие верят — это к рощам рая
Уходят тени набожных людей;
А третьи с ними спорят, утверждая,
Что это караваны лебедей.
«Słyszałem w parku, jak śpiewa kobieta. / Lecz ja, ja wpatrzyłem się w księżyc. I nigdy nie myślałem o śpiewaczce, / Księżyc w obłokach pokochałem. Piękny Bóg — byłem mu nie całkiem obcy — / Spojrzeniem mi się odwzajemnił. Ni drzew gałęzie, ani nietoperze / Mnie p...»
«Będąc dzieckiem lubiłem wielkiе / Miodem pachnące odłogi, / Zagajniki i chaszcze wszelkie / I pośród traw bycze rogi. Zakurzone krzaki przydrożne / Krzyczały: „Zabaw się z nami, / Obchodząc nas bardzo ostrożnie / Dowiesz się, w co z tobą gramy!” A gdy wiatr, z szarug...»
«Ja nie przeżyłem, przemęczyłem / Gros dni w doczesnym życiu mym, / I teraz, Boże, Cię zoczyłem / Niepojętym marzeniem swym. Widzę światło na górze Tabor / I z przejęcia aż serce drży, / Że pokochałem ziemski padół, / Zanurzony w żywotne sny; Że te moje młodzieńc...»
«Wspaniałe wino zakochane w nas / I dobry chleb, co dla nas w piecu siada / I ta kobieta, która dłuższy czas / Nas zwodzi, teraz życie nam osładza. Lecz co uczynić z różowością zórz / Płonącą za chłodnymi niebiosami, / Gdzie cisza i nieziemski spokój już, / Co z wieczys...»