Z gwarnego miasta zbiegłem w las,
Z dala od ludzi chciałem żyć…
Teraz modlitwy nadszedł czas
I łez, których nie muszę kryć.
Samotność moja nadal trwa…
Muszę odpocząć tu, lub gdzieś:
Świat nieprzychylny, pełen zła
Mój wypił mózg, wypalił pierś.
Jestem bezbożnik, istny łotr:
Bóg mi do walki siły dał,
Kochałem prawdę, prosty lud;
Lecz na nic mój ideał zdał…
Od woli, strach silniejszy był,
Cofnąłem się, przed walką tuż
I mówiąc: „Trudno, brak mi sił!” –
Dążeniom swoim wbiłem nóż…
Jestem bezbożnik, istny łotr…
Przebacz mi Boże, duszę scal.
Usuń z niej grzechu ostry grot,
Przebacz, uwzględnij szczery żal!..
Są ludzie, władcy czystych dusz,
Nie straszny im życiowy znój,
W ich ręce święty sztandar włóż,
Ich wabi i pociąga bój.
Odpuśćże mnie!..
Я в лес бежал из городов,
В пустыню от людей бежал…
Теперь молиться я готов,
Рыдать, как прежде не рыдал.
Вот я один с самим собой…
Пора, пора мне отдохнуть:
Свет беспощадный, свет слепой
Мой выпил мозг, мне выжег грудь.
Я грешник страшный, я злодей:
Мне Бог бороться силы дал,
Любил я правду и людей;
Но растоптал я идеал…
Я мог бороться, но как раб,
Позорно струсив, отступил
И, говоря: «Увы, я слаб!» —
Свои стремленья задавил…
Я грешник страшный, я злодей…
Прости, Господь, прости меня.
Душе измученной моей
Прости, раскаянье ценя!..
Есть люди с пламенной душой,
Есть люди с жаждою добра,
Ты им вручи свой стяг святой,
Их манит и влечет борьба.
Меня ж прости!..»